|
|
|
![]() |
alia była po drodze do Anglii - prom ląduje w Holly Head, potem trzeba przejechać Walię w poprzek (1 - 1,5 godziny drogą szybkiego ruchu) i jeszcze jakieś 5 godzin jazdy i już się jest Newmarket, gdzie zamierzaliśmy rodzinnie spędzić Wielkanoc. |
Ale po co się spieszyć, skoro można powoli? I tak zdecydowaliśmy się na dwudniowe zwiedzanie kolejnego celtyckiego kraju. |
Nadpływamy, Walio! |
Przez wyspę Anglesey większość podróżnych przejeżdża bez zwracania uwagi na jej atrakcje, tymczasem w samym Lligwy mamy ich cały zestaw |
XII-wieczna kaplica, wersja słoneczna... |
Pozostałości po osadzie z II-IV w. n.e |
Niektóre całkiem duże |
Miejsce pochówku z XX w. p.n.e. (28 ton), w prostym tłumaczeniu z angielskiego - ówczesny cmentarz komunalny. |
A do tego atrakcja niesłusznie nieopisana w przewodniku - stado białych kruków za traktorem (słabo widać szczegóły, więc od razu zdradzę, że to mewy). |
Już na wyspie właściwej - żeby rozprostować nogi wyruszyliśmy w kierunku wodospadu Aber Falls (kolejna próbka walijskiego - Rhaeadr Fawr) |
Daleko nie zaszliśmy, ze względu na ilość Maćkowych dygresji mieliśmy do wyboru albo zobaczyć wodospad, albo zrealizować resztę programu na ten dzień. |
Walia otoczona jest pierścieniem angielskich zamków, z drogi ciągle było widać któryś z nich. Zainteresowanych odsyłam do tematycznej witryny. |
||
Ale i tak pobyliśmy chwilę w prawdziwym lesie, który w Irlandii prawie nie występuje. Prawdziwy, ale też trochę magiczny... |
||
Zamek w Conwy |
Zamek w Conwy |
Dla odmiany - zamek w Conwy |
Takie różne ujęcia są możliwe dzięki murom miejskim, po których można chodzić. |
Daleko można w ten sposób zajść... |
Z zewnątrz mury wyglądają imponująco |
Od wewnątrz też zniechęcają do ich forsowania |
A tu przytulony do murów najmniejszy dom w Wielkiej Brytanii. Niestety, akurat w Wielki Piątek był zamknięty dla zwiedzających! |
|
|
|
|