Po zimnym i deszczowym dniu w Dolinie Boyne nie mogliśmy nie skorzystać z niespodziewanie słonecznego dnia, ale żeby nie kusić licha, pojechaliśmy niedaleko. Wprawdzie hasło "Irlandzkie Stajnie Narodowe" nie brzmiało zbyt zachęcająco, ale znajdujący się na tym terenie ogród japoński jest opisany w Lonely Planet jako najlepszy w Europie. A przy okazji zobaczyliśmy konia słynnego przede wszystkim z tego, że jest uczulony na słomę.
Ogród japoński faktycznie wart był odwiedzenia. Dostaliśmy na wstępie "instrukcję obsługi" - które elementy ogrodu wyrażają które momenty ludzkiego życia, od narodzin aż po kres - a wszystko po polsku.
Zestawienia kolorystyczne robiły wrażenie, zarówno te naturalnie jesienne...
Zadziwiała też różnorodność kształtów, zarówno tych, co wyglądały na samoistne...
Tutaj wysoka sosna kusi człowieka, by patrzył wysoko, lecz niestrzeżony wilczy dół przypomina mu o grożącym niebezpieczeństwie i uczy go, aby zachować czujność...
A czy takie coś mogło samo urosnąć takie kuliste?
Zaraz po wykonaniu zdjęcia miny się zmieniły - Maciek wskoczył do wody!
Tutaj człowiek ma trzy ścieżki do wyboru [...] lub kamienie eksploracji prowadzące przez Wodę wprost do życia w małżeństwie.
Pawilon herbaciany w środku ogrodu.
W innym zakątku ogród Św. Fiakra, też pełen symboli - wejście przez podziemne przejście.
Ogród irlandzki - ma prezentować naturalne środowisko, które zainspirowało duchowość Irlandzkiego ruchu klasztornego w VI i VII wieku.
Kopie VI-wiecznych klasztornych domków z wyspy Skellig Michael, wkomponowane w inny niż oryginały krajobraz.
Nad jeziorem siedzi Św. Fiakrusz, patron ogrodników.